Jesień w tym roku wzięła nas zdecydowanie z zaskoczenia. I chociaż niektórzy mogą narzekać na pluchę i zimno, dla mnie jest to pogoda stworzona do pewnego typu zajęć. Są nimi: programowanie i czytanie. Dlatego wraz z nadejściem pierwszych deszczy zaopatruje się w kubek herbaty, ciepłe skarpety, książkę (lub komputer) i działam. W ten właśnie sposób pierwszą ofiarą tej jesieni stały się “Labirynty Scruma” Jacka Wieczorka. Napisałam dla Was o niej kilka słów, więc “kubki w dłoń!” i zapraszam do czytania.

Siedzicie wygodnie? Na początu chcę Was poprosić byście wyobrazili sobie cały proces w wyniku którego powstaje software. Teraz wyrzućcie, proszę, z tego obrazu czynność programowania. To co zostało dobrze określa to, co w wytwarzaniu oprogramowania najbardziej mnie interesuje. Proces zaczynający się u użytkownika, a kończący na serwerze produkcyjnym, ludzie, zespoły i ich interakcje, klienci i użytkownicy oraz ich potrzeby i wymagania.

Z tego powodu bardzo chętnie sięgam po książki, których tematem jest zwinne podejście do wytwarzania oprogramowania, w tym również Scrum. I niezmiernie ucieszyłam się, gdy dostałam możliwość przedpremierowego przeczytania “Labiryntów Scruma” Jacka Wieczorka i podzielenia się z Wami recenzją.

Mieliście kiedyś wrażenie, że Scrum w waszej firmie jest raczej Scrumo-podobnym czymś? Że pewne rzeczy mogłyby funkcjonować lepiej? A może macie konkretny problem, tylko nie wiecie jak możecie go rozwiązać? Tak? W takim razie “Labirynty Scruma” zostały napisane właśnie dla Was. Starają się podsunąć rozwiązanie dla ponad 150 problemów, na które możecie natknąć się używając Scruma przy organizacji pracy waszych zespołów.

Wszystkie te wskazówki podane są w bardzo wygodnej formie. Zaczynamy od problemu, później zastanawiamy się jakie powoduje on konsekwencje a na końcu czytamy o proponowanym rozwiązaniu. Dodatkowo są one pogrupowane według tematu, którego dotyczą. I tak możemy przeczytać np. o kłopotach jakie może sprawić planowanie, retorspektywy, daily, przegląd sprintu czy które mogą się pojawić w kontekście sprawowanej roli, np. Scrum Mastera czy właściciela produktu.
Jedynym punktem, który mam do zarzucenia, jeśli chodzi o formę książki to to, że taka struktura jest czasem trochę sucha. Jednak, gdy książkę potraktujemy jako zbiór rozwiązań do których odwołujemy się, gdy są potrzebne, a nie jako lekturę do poduszki, nie jest to już tak istotne.

Dla kogo jest ta książka? Myślę, że przede wszystkim dla Scrum Masterów. Ale jak autor kilkorotnie zaznaczył, bardzo ważne jest, by za jakość Scruma odpowiadali wszyscy członkowie zespołu. Dlatego gdy jesteś programistą (tak jak ja), ale chciałbyś wziąć trochę więcej z tej odpowiedzialności na siebie, to myślę, że warto do “Labiryntów Scruma” zajrzeć. Dodatkowo dodam, że nie jest to raczej lektura dla początkujących, którzy chcą dowiedzieć się o co w tym Scrumie chodzi. Często powody istnienia pewnych artefaktów Scruma czy zachowań nie są wyjaśnione, ponieważ autor wyszedł z założenia, że ta wiedza jest już czytelnikowi znana. Co więcej, uważam, że najwięcej z tej książki wyciągniesz, gdy będziesz miał własne, praktyczne doświadczenie pracy ze Scrumem i prawdopodobnie część wspomnianych problemów doświadczyłeś już na własnej skórze.

W trakcie czytania o potencjalnych kłopotach występujących podczas używania Scruma, uświadomiałam sobie problemy, które pojawiają się w moim zespole. Tak to już jest, że niektóre rzeczy w naszym codziennym zachowaniu widzimy dopiero, gdy ktoś zwróci nam na nie uwagę (lub przeczytamy o nich w książce). Szczególnie podobały mi się rozdziały związane z rolami w Scrumie (dotyczące Scrum Mastera, właściciela produktu i zespołu developerskiego). W wielu wskazówkach podkreślona została wartość otwartej rozmowy, odwagi potrzebnej do naruszenia statusu quo w zespole i korzyści, które mogą z tego wynikać.
Zapisałam sobie również kilka książek, które warto przeczytać, a bardzo lubię, gdy autor mi takowe podrzuca :)

Gdy czujesz, że coś nie działa w Twoim Scrumie tak jak powinno, ale nie za bardzo wiesz, co z tym zrobić, przeczytaj koniecznie książkę Jacka Wieczorka “Labirynty Scruma”. Na pewno uzyskasz w ten sposób co najmniej kilka pomysłów na to, jak możesz ulepszyć pracę swojego zespołu. Moje czekają już w notatniku na przedyskutowanie ;)

Przypominam, że pisałam już o dwóch świetnych książkach o Scrumie - “Zwinnym samuraju” Jonathana Rasmussona oraz “Scrum. O zwinnym zarządzaniu projektami.” Mariusza Chrapko. Jeśli czujecie, że musicie najpierw nadrobić podstawy - zapraszam!

Ania