Luty… Luty przeleciał przez palce i trochę przygniótł natłokiem nowości.

Był to miesiąc, w którym przede wszystkim rozpoczęłam nową pracę. W tym czasie stałam się częścią nowego zespołu, zaczęłam poznawać nowy produkt, ale też uczyć się efektywnie pracować zdalnie. Jest to dla mnie całkiem duże wyzwanie, które wiąże się jednocześnie z ogromną radością, jak i dużym poziomem zmęczenia. Na każdym kroku zauważam mnóstwo nowych obszarów do nauki. Czuję, że potrzebuję czasu, by to wszystko ułożyć sobie w plan i powoli, krok po kroku, atakować.

Jako że w obszarze zawodowym dużo się w tym miesiącu działo, pozostałe cele potraktowane zostały trochę po macoszemu. Ale przyjrzymy się temu, jak sprawy stoją.

Czytanie

Hmm… Siadając do pisania tego podsumowania czułam, że raczej nie będzie się czym pochwalić, jeśli chodzi o regularne czytanie w tym miesiącu. I tu, sama siebie zaskoczyłam, ponieważ w lutym przeczytałam:

1. “Plemię mentorów” Tima Ferrisa

Świetna książka, kopalnia kolejnych czytelniczych inspiracji (gdybym miała przeczytać wszystkie tytuły, które sobie z niej wynotowałam to chyba starczyłoby mi lektury na 3 lata). Warto postawić na półce i szukać w niej inspiracji. Szczególnie dużo rozmówców Tima Ferrisa poleca przeczytać “Człowieka w poszukiwaniu sensu” Victora Frankla, bardzo często przewija się również wśród tych wywiadów temat medytacji. Zamierzam się tych rad posłuchać.

PS Please, czy ja kiedyś przestanę mylić “Tools of titans” i “Tribe of mentors”? Chyba nie 😐

2. “O pisaniu. Na chłodno” Remigiusza Mroza

Kilka książek Mroza już przeczytałam, zaciekawiła mnie też jego dyscyplina pracy i chciałam poznać więcej szczegółów. Z tego też powodu zdecydowałam się na zakup tej książki, w której autor mówi więcej o swoim warsztacie. Lektura na dwa wieczory.

3. “Wywiad z władzą” Oriany Fallaci

Co to za kobieta! Odważna, wyrazista, piękna. Widać to w jej wywiadach, bez względu na to czy się z nią zgadzamy czy nie. Kilka rozmów (w szczególności z włoskimi politykami) było z mojej perspektywy mało interesujących.

Mam rozgrzebanych jeszcze kilka innych książek, więc podsumowując - nie jest źle. 7/40

Blogowanie

Ten obszar w lutym kulał. Nie napisałam ani jednego artykułu. To znaczy jeden prawie napisałam, ale ostatecznie nie ujrzał światła dziennego. Może jeszcze uda się do niego wrócić. Bez żadnych moich działań blog odwiedziło w ubiegłym miesiącu 689 osób.

Poliglota

Pracując w pełni po angielsku szlifuję język. … Przynajmniej mam taką nadzieję 😐 Prace nad powtórką gramatyki i poszerzaniem słownictwa zostawiam sobie na po kwietniowym półmaratonie.

Podróżowanie

Na maj szykuje się jeden wyjazd (początkowo nieplanowany). Dodatkowo chcę w marcu zaklepać sobie wakacyjny wyjazd na naukę windsurfingu.

Sportowo

Kilka treningów wpadło, ale nawet nie wiem ile 😔 W marcu rezygnuję z innych aktywności na rzecz biegania.

Luty - byłeś dla mnie dobry!

Pora przyjrzeć się najlepszym momentom ubiegłego miesiąca.

1. Nowa praca, nowe wyzwania

Przez ostatnie dwa tygodnie poczułam jak wiele chcę i mogę się nauczyć. Teraz staram się tylko, by mnie to nie przytłoczyło.

2. Egoless programmers

No i bym zapomniała. Otworzyłam również nową grupę na Facebooku. Egoless programmers to miejsce dla programistów i programistek chcących rozwijać swoje umiejętności miękkie, lepiej się komunikować, pracować w zespołach i organizować swoją pracę. Zapraszam Was serdecznie do dołączenia, świetnie byłoby móc współtworzyć tę przestrzeń z Wami.

3. Instagram live - jak szukać pracy zdalnej

Dodatkowo, w ostatnią środę, poprowadziłam live’a na temat szukania pracy zdalnej. Było mi bardzo miło spotkać się z Wami w tej bardziej bezpośredniej formie i już nie mogę się doczekać następnych! Tak jak obiecałam, temat rozwinę również w formie artykułu na blogu, więc stay tuned.

Ciao!
Ania

Photo by Carl Heyerdahl on Unsplash